Z nudów zgłosił zadymienie mieszkania, bo chciał sprawdzić reakcję służb ratunkowych.
Do policyjnego aresztu trafił 31-letni mężczyzna, który z nudów powiadomił Straż Pożarną i Pogotowie Ratunkowe o zadymieniu mieszkania, bo jak tłumaczył chciał sprawdzić reakcję służb ratunkowych. Teraz grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 zł. W związku z tym, że sprawca wywołał niepotrzebną czynność służb ratunkowych sąd może również orzec nawiązkę w kwocie do 1.000 zł.
Wczoraj około godziny 9:30 oficer dyżurny ełckiej komendy został poinformowany przez dyżurnego Straży Pożarnej o zadymieniu mieszkania na jednym z ełckich osiedli. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci oraz załoga Straży Pożarnej i Pogotowie Ratunkowe. Przez okno budynku ratownicy zauważyli leżącego na podłodze mężczyznę. Żeby udzielić mu natychmiastowej pomocy wyważono drzwi garażowe.
Po wejściu do środka ratowników przywitał roześmiany i rozbawiony 31-letni mężczyzna, któremu absolutnie nic się nie stało. Był natomiast pod wyraźnym wpływem alkoholu. Oświadczył, że specjalnie zadzwonił na Straż Pożarną i Pogotowie Ratunkowe bo nudził się i chciał sprawdzić reakcję służb ratunkowych.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał już zarzut wywołania fałszywego alarmu. Teraz grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 zł. W związku z tym, że sprawca wywołał niepotrzebną czynność służb ratunkowych sąd może również orzec nawiązkę w kwocie do 1.000 zł.