Pijany czołgał się po zamarzniętej tafli jeziora - na szczęście pomoc przyszła na czas
Dzięki czujności wędkarza, który nie pozostał obojętny i powiadomił służby, ełccy policjanci uratowali nietrzeźwego mężczyznę, który był na środku jeziora i nie był w stanie się poruszać. Na sankach został ściągnięty na brzeg. Mężczyzna z oznakami wychłodzenia został przetransportowany do szpitala.
Wczoraj /28.01.2019/ po południu do oficera dyżurnego zadzwonił mężczyzna i powiedział, że na Jeziorze Selmęt Wielki zauważył mężczyznę, który czołga się po zamarzniętej tafli. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci. W trakcie sprawdzania nabrzeża, po kilku minutach, zauważyli osobę leżącą na lodzie. Mężczyzna był na środku jeziora pomiędzy miejscowościami Mrozy Wielkie a Buczki.
Policjanci mając na uwadze, jak najszybsze dotarcie do mężczyzny i bezpieczne ściągnięcie go na brzeg, poprosili jednego z mieszkańców wsi o sanki i wraz z nim, ostrożnie przeszli do mężczyzny potrzebującego pomocy.Po dotarciu do niego, okazało się, że mężczyzna był pod wyraźnym wpływem alkoholu, miał ściągnięte do kostek spodnie. Mówił, że jest mu bardzo zimno oraz, że nie może chodzić, ponieważ skręcił nogę w kostce.Mężczyzna został położony na sankach i przewieziony na brzeg od strony miejscowości Szeligi, a następnie żeby zapobiec dalszemu wychłodzeniu, do pobliskiego hotelu. Ratownicy medyczni, którzy przyjechali do hotelu udzielili 48-latkowi niezbędnej pomocy i przewieźli go do szpitala.
Dzieli temu zgłoszeniu pomoc przyszła na czas i wszystko skończyło się szczęśliwie. Zaznaczyć jednak trzeba, że wchodzenie na zamarznięte zbiorniki wodne jest skrajnie nieodpowiedzialne i wiąże się z ogromnym zagrożeniem dla zdrowia, a nawet życia.Należy pamiętać o tym, że lód jest bardzo zdradliwy, bo trudno ocenić jego grubość. W każdym momencie może się załamać. Apelujemy o rozwagę i rozsądek. Pamiętajmy, że w przypadku załamania się lodu przy niskich temperaturach nawet w ciągu kilku minut dochodzi do wychłodzenia organizmu, utraty przytomności i śmierci.